Książek i poradników na temat biegania jest mnóstwo. Większość z nich mówi o tym samym, jak biegać, jak się rozciągać, czego unikać i co w bieganiu jest najważniejsze. Szczerze? Do przeczytania wielu z nich przygotowywałam się z ogromnym entuzjazmem, jednak bardzo szybko okazywało się, że mój entuzjazm do czytania, a tym bardziej do biegania mijał wraz z przewracaniem kolejnych stron. Jaka może być tego przyczyna? Najwyraźniej to, że w tych wszystkich książkach i poradnikach czegoś brakowało. Moim zdaniem entuzjazmu i takiego zwyczajnego ludzkiego podejścia. Bieganie to przecież także mierzenie się z własnymi słabościami, cieżkie momenty, a nawet najzwyczajniejsze w świecie kolki, które sprawiają, że nie możemy oddychać. Jakiś czas temu w moje ręce trafiłą książka „I jak tu nie biegać!” napisana przez Beatę Sadowską, która sprawiła, że znów zakochałam się w bieganiu bez pamięci.