Unholy Ground to czwarta studyjna płyta Sunrise Avenue, która pojawiła się w sklepach muzycznych w październiku 2013 roku. Opinie, które można przeczytać na temat tego wydawnictwa są miażdżące! Duża część fanów Sunrise Avenue uważa, że zespół zupełnie zrezygnował z rockowego pazura i pozostał przy mdłym popie. Nie mogę się nie zgodzić z twierdzeniem, że ta płyta jest zupełnie inna od poprzednich, ale nie uważam żeby chłopcy pozbyli się rockowego brzmienia. Ono nadal pozostaje widoczne zarówno na tej płycie jak i na koncertach.
Utworem, który zdecydowanie najbardziej mnie rozczarował jest Lifesaver, który na dodatek stał się pierwszym singlem promującym płytę. Kompletnie nie rozumiem tego wyboru. Ten kawałek jest po prostu słaby. Przyznaję, że po obejrzeniu teledysku rozczarowałam się jeszcze bardziej. Ta piosenka nie budzi we mnie właściwie żadnych pozytywnych emocji. Natomiast Little Bit Love, Unholy Ground czy Aim for The Kill absolutnie zachwycają. Te numery świadczą o tym, że zespół czerpie inspiracje z najlepszych zachodnich wzorców ,stawia na nowoczesne rozwiązania, ale nadal pozostające w swoim niepowtarzalnym stylu. Pozostałe utwory pokazują, że Sunrise Avenue zaczyna eksperymentować. Tworzenie płyty w najlepszych światowych studiach nagraniowych dało o sobie znać. Brzmienia są po prostu świeże. Zgodzę się, że na płycie jest odrobinę mniej rocka, ale jakoś specjalnie nie przeszkadza mi to w odbiorze . Wiem, że na koncercie każdy z numerów z tej płyty zostanie wykonany z prawdziwym rockowym „kopem”. Wszystko wokół nas się zmienia. Nie możemy być obojętni wobec tych zmian. Zespół Sunrise Avenue także chce zdobywać kolejne muzyczne doświadczenia. Czy eksperyment pod tytułem Unholy Ground się udał? Moim zdaniem absolutnie tak! Płyta budzi emocje, bo jest najzwyczajniej w świecie inna od poprzednich. Energię i prawdziwą miłość do muzyki słychać brzmieniu niemal każdej piosenki z tego krążka…